Córki, która nie zna słowa "utracjusz" i lansuje się w śniadaniówkach.....

Taaakkk :) widziałem. Ale z tehgo co wiem siedziała w Stanach bardzo długo i może stąd uboższe słownictwo. tak czy inaczej czekam na tę książkę.

A dziś była w śniadaniówce u konkurencji.. widzę marketing ma opanowany do perfekcji.. ale, ale bez kolejnych wtop pewnie się nie obyło i tym razem :D

I jak wrażenia po lekturze?

Kupiłam tę książkę zachęcona reklamą, którą usłyszałam w 1PPR jadąc samochodem - niemal paliłam gumę z radości :) - miała być książka pełna anegdotek, wspomnień, miała zdradzać co krył czarny notes Maklakiewicza odnaleziony w jego pianinie, a tu klops. Ta książka to epitafium dla matki autorki - szerzej nieznanej aktorki - ponoć wielkiej osobowości - aktorki, poetki, autorki tekstów piosenek i malarki... W książce roi się od jej "wierszy" Renaty Maklakiewicz - ckliwych i manierycznych rymowanek rodem z pamiętników... Maklakiewicza tam jak na lekarstwo, Mam wrażenie, że córka posłużyła się legendą ojca by zarobić parę groszy, a przy okazji wypromować siebie i zwrócić uwagę na zapomnianą postać jej matki i pierwszej żony Maklakiewicza...

niestety i mnie trochę zawiodła, nie tego oczekiwałem, może doczekamy jakiegoś wydawnictwa, spisanego nie tyleż przez jedną osobę, ale ludzi, którzy współpracowali z Maklakiem, jako wspomnienia/anegdoty, etc

Ja czekam na:

http://www.empik.com/wniebowziety-rzecz-o-zdzislawie-maklakiewiczu-i-jego-czasac h-michalik-gabriel,p1100631408,ksiazka-p

o to to to!!!!

madz20 dzięki że mnie pani wyręczyła.