Najbardziej "wryła się" w moją pamięć rola żebraka/bajarza, którego śpiewy przeplatają się z akcją całego filmu. Ten aktor gra zawsze tak realistycznie i ... "mocno", że trudno zapomnieć każdą kolejną jego rolę... Ostatecznie to jego błagalne prośby zniweczyły realizację obietnicy żołnierza Boduchy, danej złotej kaczce. ;) Sama rola głównego bohatera nieco mnie zniechęcała do tego filmu, ale ogólnie jest on całkiem ciekawą adaptacją opowiadania słynnej niegdyś pisarki, Ewy Szelburg-Zarembiny, opartego na popularnej baśni. :)