Akurat rolą Cybulskiego było w tym filmie być zagubionym, niepewnym. Z tej właśnie okazji grał on bez okularów, bez których niespecjalnie widział co robi... poza tym, ponoć nie znosił on grać w kostiumach, czuł się w nich, no właśnie, nienaturalnie. Hasa tylko to zdopingowało...
...z tego co czytałem.
Bo ja osobiście nie mam nic Zbysiowi do zarzucenia. W tym konkretnym filmie. Bo poza nim to przyznaję, że parę razy nie wykazywałem zrozumienia dla jego "kunsztu". Ale żebym był w stanie wskazać kiedy, w jakich filmach, to nie powiem...
Nie powiedziałabym, że sztuczny- zawsze. Sztuczny-czasem, ale tu mi to jakoś nie robiło zbytnio. Jeśli miałabym wskazać na jakąś słabszą stronę to faktycznie jego gra, ale ogólnego wrażenia nie zdołała zepsuć. Mogę powiedzieć, że zakochałam się w tym filmie. Proza Potockiego przed egzaminem z oświecenia mnie odrzuciła ( dwa pokaźne tomiszcza), lecz po tym, co zobaczyła z pewnością po nią sięgnę;) I nie wiem czy to tylko ja, ale się po prostu nym filmie uśmiałam;P " -Kapitanie! Kapitanie! Otaczają nas ze wszystkich stron! Co robić? - Drzwi zamknij, bo przeciąg!"
I jeszcze jedno:
Franciszek Pieczka.